Marcel : "Niklaus Mikaeson- mój mentor, mój zbawca, mój stwórca."
Klaus: "Marcel ma wszystko , czego ja zawsze pragnąłem-sile , królestwo , życie , rodzinę. Chcę tego , co on ma. Chce to mieć z powrotem. Chce być królem."
Rebekah: "Nowy Orlean ? Co on tam do cholery robi?"
Rebekah: "Cóż, czarownice z Francuskiej Dzielnicy raczej tego nie zbagatelizują. Chyba nie sądzisz , że znajdą sposób , by zabić go raz na zawsze , prawda ? "
Elijah: "Rebekah , w imię naszej rodziny , mogłabyś spróbować poskromić swoja radość ?"
Rebekah: " Jakiej rodziny ? Jesteśmy trzema nieufnymi osobami , które maja wspólne więzy krwi. Mam nadzieję , że znajda sposób by , pozbyć się tego drania ."
Klaus: "Dobry wieczór , Elijah."
Elijah: "Niklaus."
Klaus: "Co za niemiła niespodzianka."
Elijah: "I wcale niezaskakujące powitanie, Chodź ze mną."
Klaus: "Nigdzie się nie wybieram dopóki się nie dowiem , kto spiskuje przeciwko mnie."
Elijah: "Myślę , że dowiedziałem się tego za ciebie."
Klaus: "Każdy król potrzebuje zastępcy."
Sophie: " Wiesz , że jesteś sławny w tym mieście? Czarownice opowiadają bajki na dobranoc o potężnym wampirze Klausie."
Klaus: " To miasto było raz moim domem i podczas mojej nieobecności Marcel zyskał wszystko o czym zawsze marzyłem . Wladzę , lojalność , rodzinę. Stworzyłem go na swój obraz a on stworzył lepszą wersje mnie.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz